Jeśli wycena projektu podawana jest w dwóch wersjach, z uwzględnieniem testów i bez, to z software craftsmanshipem ma to niewiele wspólnego. To tak, jakby pytać chirurga, czy może przyspieszyć operację nie dezynfekując skalpela. Jakość nie powinna być elementem przetargowym. Chyba, że pracujemy nad proof-of-concept, ale tego rodzaju projekty często lubią płynnie przejść w fazę protoduction…
Jeśli szukasz sprawdzonych w boju receptur na implementację jakościowych testów, które nie będą wymagały co chwilę refaktoryzacji i modyfikacji przy zmianie kodu projektu, zapraszam Cię na dzisiejszą rozmowę z Piotrem Stawirejem. Napisać test w projekcie to w zasadzie żadna sztuka. Ale napisać test, który dostarczy realną wartość biznesową, będzie łatwy do utrzymania, a przy okazji może zostać wykorzystany na różnych poziomach piramidy testów, to trochę bardziej skomplikowane zadanie.
I pewnie niektóre strategie mogą być trochę kontrowersyjne, jak na przykład rezygnacja z typowego mockowania zależności, czy silnego podziału na wiele różnych testów w projekcie. Ale skoro działa to w praktyce, to w czym rzecz?